63-letni informatyk wypłynął z Zatoki San Francisco, aby rozrzucić prochy swojej zmarłej matki w morzu w pobliżu Wysp Farallon. Zaginął od tamtej pory.
Jego żona zgłosiła zaginięcie, gdy nie wrócił do domu wieczorem 28 stycznia. Amerykańska straż przybrzeżna na próżno szukała go i jego pomalowanego na czerwono jachtu o długości 40 stóp.
Ponieważ instytucje państwowe nie mogły go znaleźć pomimo szeroko zakrojonych poszukiwań statkiem i samolotem, zaczęli szukać koledzy i przyjaciele popularnego programisty. Współzałożyciel Google, Sergey Brin, udostępnił zdjęcia satelitarne na swojej platformie internetowej Google Earth.
Pomogli też pracownicy Nasa Institute Ames w Dolinie Krzemowej, wysyłając w drogę samolot ze specjalnymi kamerami. FirmAmazon przesłał tysiące zdjęć satelitarnych na stronę internetową, którą przyjaciele i wolontariusze przeszukiwali w poszukiwaniu zaginionego statku i jego kapitana.
„To największe prywatne wyszukiwanie, jakie kiedykolwiek widziałem” - powiedział David Swatland, szef Straży Przybrzeżnej San Francisco. Niestety, jak dotąd się to nie udało.