„Maverick”: Pływa Jak Kwadratowy żagiel

„Maverick”: Pływa Jak Kwadratowy żagiel
„Maverick”: Pływa Jak Kwadratowy żagiel

Wideo: „Maverick”: Pływa Jak Kwadratowy żagiel

Wideo: „Maverick”: Pływa Jak Kwadratowy żagiel
Wideo: JOIN US FUSION 2024, Marsz
Anonim
Johannes Erdmann
Johannes Erdmann

Transatlantic z akompaniamentem: „Maverick też” na kursie do domu

Zawsze fajnie jest spotkać inny statek na morzu. Nie tak często zdarza się to na trasie z Wysp Kanaryjskich na Karaiby, ponieważ jako jacht żaglowy trzymamy się starych szlaków żeglarskich i pasatów, podczas gdy kontenerowce wybierają trasę bezpośrednią. Jednak tutaj, między Bermudami a Azorami, niedźwiedź trwa. Szczególnie w tym tygodniu. Bez ostrzeżenia jesteśmy w środku regat od zeszłej nocy.

„Łódź płynie w naszym kierunku z rufy” - woła Cati, spoglądając na AIS. Jest tuż po północy, zmiana warty. „Klasa B”. A więc łódź rekreacyjna. „Jak tam MMSI?” - „Zaczyna się od 211…” - „Hej, niemiecki jacht! Co za zbieg okoliczności!”. Godzinę później system wypluwa jeszcze więcej informacji. „Garlix” ma 13 metrów długości i uderza w nas od tyłu z prędkością 7 węzłów pod wiatr, podczas gdy my biegamy tylko 4,5 węzła. „Jeśli chodzi o jego nazwę, to musi to być X-Yacht” - podejrzewam. Statek jest również o około 15 stopni wyższy niż my. Szybko wyprzedził nas na nawietrznej i zniknął z AIS kilka godzin później.

Dziś rano ekran AIS jest pełen statków. Naliczymy siedmiu z nich, większość z Europy, wszyscy zmierzają na Azory. Ma od 12 do 14 metrów długości, a więc znacznie szybciej niż my. Płyniemy dziobem do dziobu z jachtami przez wiele godzin, aż w którymś momencie zostawiają nas w śladzie. „Och, nagle wiem, skąd pochodzą” - pamiętam. „Wczoraj ARC musiało ruszyć z Bermudów na Azory!” Więc jesteśmy w środku. Ale będzie to ostatni jacht, który przypłynie.

„To niewiarygodne, że już nas dogonili” - mówi Cati. Przepłynęliśmy już obok Bermudu dzień przed jego startem, ale potem nie zrobiliśmy żadnego postępu. Wiatr skręcił na wschód i dał nam szalony kurs krzyżowy. W czwartek od Atlantyku wypłynął duży obszar niskiego ciśnienia, chcieliśmy trzymać się jak najdalej na południe. Słyszeliśmy, że jachty startujące w regatach Transat dalej na północ miały z tym sporo problemów. Jeśli jednak pozostaniemy na południe od Bermudów, nie powinniśmy mieć więcej niż 25-30 węzłów wiatru.

Ale przebywanie tak daleko na południu wcale nie jest łatwe, ponieważ na wschód od Bermudów płynie prąd, przez który najpierw musieliśmy przebić się. Kurs pod wiatr dał nam kąt skrętu kwadratowego marynarza: 160 stopni od wiatru pod wiatr, więcej nie da się zrobić pod prąd. Mogliśmy więc płynąć na północ lub kursem 160 stopni. Prawie na południe z niewielkim komponentem wschodnim. Więc to właśnie robiliśmy przez cały dzień, aby wydostać się z fali.

Dopiero gdy wieczorem wiatr skręcił nieco bardziej na południe, mogliśmy zawrócić i biec kurs 40 stopni. Dobrze, że nasz tracker na zu-zweit-auf-see.de nie oferuje śledzenia w czasie rzeczywistym - w przeciwnym razie wyglądałoby na to, że oszaleliśmy. Dlatego wytrawianie ostatnich 24 godzin nie daje prawdziwego obrazu naszych postępów. Zrobiliśmy 102 mile, ale celowo nadrobiliśmy tylko około 30 mil.

Od środy wracamy do celu. Ale jesteśmy podekscytowani, widząc, jak obszar niskiego ciśnienia ponownie przetasuje karty jutro.

Prawie cała flota ARC nas minęła. Możemy konkurować tylko z maruderami, dwoma 12-metrowymi statkami, o żeglowanie na wschód. Miło wiedzieć, że przez chwilę nie będziemy tu jedyni.

Zalecana: