Wyspy W Pasie Wiatru

Spisu treści:

Wyspy W Pasie Wiatru
Wyspy W Pasie Wiatru

Wideo: Wyspy W Pasie Wiatru

Wideo: Wyspy W Pasie Wiatru
Wideo: Czym Są Zwierzęta Z Wyspy Czaszki? 2024, Marsz
Anonim

Życzenia noworoczne w Republice Zielonego Przylądka od załogi "Aracanga"! Z południowych Niemiec przez francuskie kanały i rzeki, przez Morze Śródziemne, Maroko i Wyspy Kanaryjskie, Riki i Martin dotarli do archipelagu Zielonego Przylądka ze swoim małym jachtem. Wyspy, otoczone ciągłym pasmem handlowym, oferują wiele, od wymarzonych piaszczystych plaż na niezamieszkanej wyspie SantLuzibis po bujny zielony raj dla pieszych wędrówek Santo Antao. Każdy, kto tu żegluje i tylko bunkruje wodę i olej napędowy w Mindelo, nie widział Zielonego Przylądka. Warto poświęcić trochę czasu na poznanie wysp, kraju i ludzi. Jest tego warte..

Image
Image

Palmeira

Jesteśmy w drodze od prawie pół roku, a nasz „Aracanga”, który do zeszłego roku nie znał nic poza Jeziorem Bodeńskim, pływa teraz między Wyspami Zielonego Przylądka u zachodniego wybrzeża Afryki, po przejechaniu ponad 3000 mil. Przeprawa o długości 800 mil morskich z Wysp Kanaryjskich na Wyspy Zielonego Przylądka była punktem kulminacyjnym dotychczasowej podróży pod względem technologii żeglarskiej: początkowo spokojna, potem szorstka, a później po prostu cudowna.

Dużo wiatru z tyłu

Po dwóch spokojnych dniach żeglugi wiatr nieco się wzmaga i mocno popycha nas na południe. Jest stosunkowo ciepło - około 25 stopni - nawet jeśli silny wiatr powoduje, że jest znacznie chłodniej. Wraz z wiatrem fala wzrosła do dwóch i pół metra, a pomiędzy nimi zawsze znajdują się duże wyłączniki o wysokości czterech metrów.

Image
Image

Palmeira

Nasza mała "Aracanga" jest trochę wstrząśnięta i leży daleko od lewej do prawej iz powrotem. Wprowadziliśmy tylko część Genu. To wystarczy, aby łódź utrzymywała kurs z prędkością od czterech do sześciu węzłów.

Jeszcze kilka dni temu można było jeszcze wygodnie stać w kokpicie, jedną stopę po lewej, a drugą na prawej ławce i pochylić się do przodu na spryskiwaczu z filiżanką herbaty, w tej chwili nie można już o tym myśleć. Siedzenie, klinowanie, podtrzymywanie i trzymanie się jest na porządku dziennym, aby nie przewrócić się przez kokpit lub kabinę. Nadal mamy 320 mil morskich do północno-wschodniej wyspy Sal na Wyspach Zielonego Przylądka, a za nami pozostaje ponad połowa z łącznej liczby 800 mil morskich.

Wpis do dziennika od 1 grudnia 2018 r.:

W nocy było wietrznie i falująco, wiatr wiał do około 25 węzłów od rufy, a my wielokrotnie surfowaliśmy po wysokich, łamiących się falach. Prędkość maksymalna: 10,7 węzła. "Aracanga" i sterowanie wiatrowskazem Aries wykonują świetną robotę, nie musimy interweniować ani razu, aby utrzymać łódź na kursie. Ten duży upadł od początku przeprawy, zmieniamy jedynie wielkość genui. Przeciętnie robimy około 4,5 węzła i ponad 100 mil dziennie, co jest dobrym rozwiązaniem dla naszego maleństwa.

Image
Image

Palmeira

5 grudnia 2018: Przez kilka ostatnich dni przeprawa stała się prawdziwym marzeniem. Jest ciepło, w ciągu dnia nawet bardzo gorąco, wiatr i fale osłabły, a woda powoli się ociepla. Krótka fala ustąpiła miejsca długiej, przyjemnej fali atlantyckiej, a wiatr wieje z prędkością od 15 do 20 węzłów od rufy.

Przed Krzyżem Południa

Nocą mamy rozgwieżdżone niebo, nie widzimy w straży nocnej żadnych dziwnych łodzi, tylko Krzyż Południa przed nami, wielki wagon i Gwiazda Polarna za nami. Jeszcze przedwczoraj nie widzieliśmy prawie żadnych zwierząt, ale teraz regularnie towarzyszą nam delfiny, które bawią się na naszej fali dziobowej, a nocą ciągną za sobą błyszczące ścieżki w blasku morza.

Image
Image

Kurs na południe

„Aracanga” maluje również błyszczącą ścieżkę do morza, która ponownie gubi się w falach kilka metrów za łodzią. Po drodze jest kilka ptaków, głównie nartowców i głuptaki, a także kilka dużych żółwi morskich. Kiedy przepływamy obok nich, z zaciekawieniem podnoszą głowy z wody i opiekują się nami, tak jak my z zaciekawieniem stoimy przy balustradzie, aż zwierzę kontynuuje swoją podróż i ponownie znika w jednej z następnych fal.

Żółwie, delfiny i latające ryby

W ocieplającej się z dnia na dzień wodzie znów widzimy latające ryby. Ryby „latają” w biegu przed drapieżnikiem w świetle dziennym tuż nad powierzchnią wody, czasem kilkaset metrów, w nocy wystrzeliwują prosto z wody, co czasami kończy się awaryjnym lądowaniem na pokładzie. Ostatniej nocy okaz o długości około dziesięciu centymetrów wylądował wyjątkowo czystym awaryjnym lądowaniem, a mianowicie w jednej z kieszeni obok zejściówki i tam do góry nogami w pustej filiżance kawy Riki, gdzie zwrócił na siebie uwagę z dużym hałasem, dopóki go nie złapaliśmy. z jego pozbyli się kłopotliwej sytuacji.

Niektórzy z naszych niezbyt szczęśliwych kolegów wyschli na pokładzie dopiero następnego ranka. Podobnie małe kałamarnice, które, jeśli nie ufasz im, mogą najwyraźniej wyskoczyć z wody dość wysoko. Jednak zdecydowanie najbardziej imponującym spotkaniem był potężny kaszalot, znacznie większy niż „Aracanga”. Wieloryb przepłynął obok nas spokojnie zaledwie metr dalej i przyjrzał się nam z zaciekawieniem. Nieco za naszą łodzią wyciągnął fuks w powietrzu i zanurkował.

Przyjazd w Mikołajki

W dzień Świętego Mikołaja nasza kotwica spada na czas wschodu słońca do sześciu metrów wody w zatoce Palmeira. Dotarliśmy na Wyspy Zielonego Przylądka. Chociaż jest to pierwsza wizyta Riki na wyspach, jestem tu trzeci raz i tym razem znowu jestem podekscytowany grupą wysp.

Image
Image

Targ rybny na świeżym powietrzu

Oprócz Sal odwiedzamy północną część Zielonego Przylądka, wyspy São Nicolau, SantLuzia, São Vicente i Santo Antão, skąd do tego ostatniego płyniemy promem ze względu na kiepskie zatoki kotwicowe. Wyspy nie mogą być bardziej różne. Sal to kawałek Sahary na Atlantyku, który nie oferuje prawie żadnych widoków, ale wspaniała atmosfera w małym, sennym miasteczku Palmeir, São Nicolau i Santo Antão są bujną zielenią i marzeniem każdego turysty.

Image
Image

Targ Rybny

Republika Zielonego Przylądka to nasz drugi cel podróży poza Europą, a gdy tylko wpłyniemy do portu Sal, mamy wrażenie, że jesteśmy bardzo daleko. Kolorowe miasto Palmeir szybko rzuca na Ciebie urok swoim kochającym zabawę duchem i typową dla Wysp Zielonego Przylądka bezstresową mentalnością. Przystań to także plac zabaw, port rybacki, targ rybny, stocznia i miejsce walnego zgromadzenia. Tutaj oczekuje nas garstka facetów, którzy zarabiają po kilka groszy i chcą zadbać o nasz ponton. „Ja Alessandro, ja pilnuję twojego pontonu” - „OK”.

Rozliczenie jest szybkie i łatwe. Oprócz dwóch większych miast Mindelo i Praider, Palmeir jest trzecim oficjalnym portem wejścia na Wyspy Zielonego Przylądka i jest tak naprawdę znany z tego, że formalności związane z wjazdem mogą czasem zająć kilka godzin dłużej. Mamy szczęście i po kwadransie stemple w naszych paszportach.

Image
Image

Palmeira

Po skończonej pracy urzędnik imigracyjny ma przerwę na kawę z długą pogawędką w barze w porcie, a Francuz samotny marynarz, który przybył tuż po nas, musi wrócić po południu, aby załatwić formalności imigracyjne.. "Bez stresu, to Cabo Verde."

Czysta joie de vivre

Palmeir jest wspaniały, radość życia i gościnność Wysp Zielonego Przylądka, a także muzyka i kolorowe domy są wyjątkowe, i tylko z tego powodu wyspa jest warta odwiedzenia. Lokalny Jay jest samozwańczym kapitanem portu i do jego zadań należy opieka nad marynarzami oraz, w razie potrzeby, dostarczanie wody i oleju napędowego za niewielką opłatą za pomocą swojej małej łodzi rybackiej, a także zabieranie ze sobą prania i śmieci lub po prostu na kawę lub piwo lub wpadnij na pogawędkę. Wie też, gdzie na co dzień znaleźć lokalne jedzenie i muzykę na żywo.

Image
Image

„Aracanga” przed SantLuzią

Oprócz kilku zakotwiczonych tu żeglarzy rejsowych i kilku pick-upów z gośćmi każdego ranka, Palmeir nie jest miejscem turystycznym. Wieczorne sesje muzyczne nie są wystawiane dla wczasowiczów, ale są proste i autentyczne i nikomu nie przeszkadzają uszkodzone pudełka lub jasne neony. Szybko odnajdziesz drogę i szybko zorientujesz się, który dzień jest gotowany w którym domu, kiedy i gdzie możesz dostać cachupę, ryż z rybą lub ryż z kurczakiem za 250 escudo (ok. 2,50 euro).

Czuliśmy się bardziej niż mile widziani w Palmeir i przez cały czas bezpieczni. Jest to część procesu wręczania jednemu z chłopców w porcie kilku escudo, aby uważał na ponton, ale to bardziej miły gest niż potrzeba ochrony, ponieważ często spotykasz to samo dziecko pół godziny później ponownie kopiąc piłkę Roads.

Image
Image

Kurs dla Mindelo

Kilka zaplanowanych dni na Sal zmieniło się w dziesięć dni na kotwicy, a my znowu winimy za to pogodę, ponieważ przez cztery dni wiało prawidłowo, na zewnątrz narosła wysoka na pięć metrów fala, a wiatr porwał całą naszą łódź. jedną cienką warstwą czerwono-brązowego piasku pokrytego. Ale w pewnym momencie kotwica jest podniesiona i kurs na zachód jest na porządku dziennym.

Następna wyspa, następne szczęście

Wyspa São Nicolau leży 90 mil morskich na zachód od Sal, gdzie po 20 godzinach żeglugi przy stałym, zmiennym wietrze kotwica spada przed miastem Tarafal. São Nicolau to górzysta wyspa z jałowymi, wulkanicznymi skałami na wybrzeżu i zielonym wnętrzem wyspy. Wyspa jest rzadko odwiedzana przez turystów i zachowała swój pierwotny charakter, o czym można się przekonać ustawiając ponton na przystani w porcie rybackim miasteczka Tarrafal. Tutaj duże tuńczyki i mahi mahi są przywożone przez małe, częściowo niezmotoryzowane łodzie rybackie, cięte i sprzedawane bezpośrednio na nabrzeżu. Obok znajduje się targ owocowo-warzywny, na którym sprzedaje się banany, papaje i wszystkie owoce rosnące na wyspie.

Image
Image

Green Santo Antão

Jednak na São Nicolau zostajemy tylko na trzy noce, ponieważ umówiliśmy się na randkę z naszymi przyjaciółmi ze Streunera na sąsiedniej wyspie SantLuzia. Więc następnego dnia udajemy się na niezamieszkaną wyspę. Krótka przeprawa jest wietrzna z krótką, stromą falą z boku, ale ma tylko 25 mil morskich. Po dobrych pięciu godzinach żeglowania i wspaniałym mahi mahi na wędce, zakotwiczymy przed długą piaszczystą plażą na głębokości sześciu metrów.

Wyspa zapewnia nam dobrą ochronę przed falami, ale poszarpane skały i doliny wzmacniają wiatr, który wieje po zboczach z podmuchami do 45 węzłów. Dajemy dużo łańcuchów kotwicznych, a nasza nowa kotwica dziobowa ponownie sprawdziła się tutaj bardzo dobrze. Pod wieczór serwują nasi przyjaciele, a po trzech tygodniach wielkie spotkanie ze świeżo złowioną rybą i zimnym piwem.

Mam dość ryb

SantLuzi ma nie tylko wspaniałą plażę z krystalicznie czystą wodą i wspaniałymi skałami do nurkowania z rurką, ale jest również popularne wśród miejscowych rybaków ze względu na bogactwo ryb. Kiedy wspinamy się z powrotem do naszej pontonu po nurkowaniu z rurką i wiosłujemy z powrotem do naszych łodzi, jeden z przyjaznych rybaków pojawia się obok nas i wrzuca nas do łodzi dwa świeżo wyrzucone harpuny, wciąż wijące się okonie, uśmiechając się. Zanim będziemy mogli podziękować, ponownie zszedł do podziemia.

Od SantLuzin do São Vicente mamy doskonałe warunki żeglarskie dla naszych najmłodszych. Z rafą na dużej i dość lekko rafie, płynie przez wiatr z czasami trzema węzłami przeciwprądu między dwiema wyspami, a następnie z silnym prądem pchającym wzdłuż północnego wybrzeża wyspy do dużej zatoki Porto Grande, Mindelo.

Żeglowanie tutaj przypomina trochę powrót do domu. W 2010 roku byłem w Mindelo, zanim wyruszyliśmy z „Ivalu” stąd przez Atlantyk, aw 2013 roku nasz kurs przekroczył tutaj po raz pierwszy i tym samym zakończyłem opłynięcie.

Na Wyspach Zielonego Przylądka trzeba oczyścić wszystkie wyspy, a po nieudanej próbie oczyszczenia z Mindelo - „To niemożliwe, jest piątek po południu, potem weekend, a potem Boże Narodzenie. Wróć w przyszłym tygodniu…” - Zanurzyliśmy się w życie miasta, spotkaliśmy ponownie starych przyjaciół po wielu latach i sprawiliśmy, że Mindelo było niebezpieczne dzięki licznym barom, kolorowym targowiskom i wszechobecnej muzyce na żywo.

Miło tu wrócić. W Mindelo świętujemy Boże Narodzenie i Sylwestra razem z tysiącami ludzi przy głośnej muzyce na żywo w żywej atmosferze ulicy i w pełni chłonę styl życia.

Miasto Mindelo i jego zakotwiczenie są w miarę bezpieczne, ale zdarzają się sporadyczne włamania i kradzieże, dlatego zalecana jest zwykła ostrożność, tak jak w każdym innym większym mieście na świecie. Ponton powinien być podpięty lub, jeszcze lepiej, nocą na pokładzie z zablokowanym silnikiem zaburtowym, a na pokładzie powinny pozostać złote łańcuchy i zegarki na rękę. To samo dotyczy Prai na południu Zielonego Przylądka. Alternatywą dla zatoki z kotwicami jest jedyny Marinder Cape Verde w Mindelo, w którym można bezpiecznie zostawić łódź.

Zielony raj

Wyspa Santo Antão jest tylko rzut kamieniem od Mindelo. Ze względu na kiepskie kotwiczenie opuszczamy „Aracanga” w Mindelo i płyniemy promem na sąsiednią wyspę. Santo Antão jest bujną zielenią, górzystą i polecaną przez turystów. Trzcina cukrowa, papaja, mango, owoce chlebowe, kukurydza, ignamy, agawa, banany, kapusta, marchew, jabłka i niezliczone inne rośliny są tutaj uprawiane na tarasach. Nawet trudno dostępne obszary o powierzchni zaledwie kilku metrów kwadratowych są wykorzystywane do uprawy owoców i warzyw.

Image
Image

Green Santo Antão

Zostajemy dwa dni na spektakularnej, zielonej wyspie, dwie długie wędrówki i wiele metrów później wystarczy tylko postawić nogi w górze - po tak długim czasie na pokładzie widać, że cielętom przydałoby się trochę więcej treningu.

Zakotwicz się, kurs do Afryki

Dla nas zapowiadane są dni "zakotwiczenia się" i dla odmiany "kurs na wschód": Zamiast płynąć stąd na zachód na Karaiby, naszymi następnymi celami są Senegal i Gambia. Jesteśmy bardzo podekscytowani tym, co nas tam czeka. Następnie przekracza Atlantyk w kierunku lutego lub marca, kierując się do Ameryki Południowej.

Załoga „Aracanga”, Riki i Martin, życzy udanego początku nowego roku i zawsze „sprzyjających wiatrom i falom”.

Więcej informacji, zdjęć i artykułów o podróży „Aracangi” na Ahoi.blog

Image
Image

Święty Mikołaj na Wyspach Zielonego Przylądka

Zalecana: